sobota, 26 maja 2012

Rozdział 4


Niepewnie podeszłam bliżej miejsca, w którym znajdowały się moje przyjaciółki. Nagle Danielle rzuciła się jednemu z chłopaków na szyję, co mnie trochę zdziwiło, bo przecież ona już ma chłopaka. Gdy byłam już tak blisko, żeby zobaczyć twarze ‘’nieznajomych’’ chłopaków, zauważyłam że jeden z nich to chłopak z którym zerwałam w parku, a drugi to chłopak, który wpadł na mnie, nie wiem czemu ale gdy rozpoznałam tego drugiego moje serce jakby szybciej zabiło. Jakie to szczęście że nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Czasem zastanawiam się czy w ogóle wierzę w istnienie czegoś takiego jak miłość. Z moich rozmyślań wyrwała mnie Emily która rzuciła się na mnie jak bym była ostatnim naleśnikiem na Ziemi. Nie wiem czy wspominałam, ale Emi najbardziej na świecie kocha naleśniki.
- Emily Anne Brown złaź ze mnie!!!!
( krzyknęłam na przyjaciółkę, która przewróciła mnie na ziemię razem ze sobą i nie chciała ze mnie zejść)
- Kath tak się cieszę.
( odpowiedziała Emi w dalszym ciągu ze mnie nie schodząc)
- tak, tak ja też, a teraz złaź ze mnie do jasnej cholery!!!
( powiedziałam już lekko poirytowana)
- nie widzę u ciebie tej radości i entuzjazmu skarbie, ale na szczęście  ja cieszę się z nas obydwie! O mrówka!!!
( rzekła moja przyjaciółka nie racząc ze mnie zejść.)
Zastanawiałam się czy ona zawsze musi odwalać takie coś przy obcych osobach. A potem się dziwie dlaczego ludzie uważają że jesteśmy nienormalne.
- ta mrówka mnie pożre więc zejdź ze mnie!!!!
( Powiedziałam, mając nadzieję że w końcu pozwoli mi wstać, jednak myliłam się i tylko pogorszyłam sytuację)
- nie martw się ja cię uratuję!!
( Powiedziawszy to moja przyjaciółka zdjęła buta i zaczęła bić nim na oślep w ziemię próbując tym zabić super mrówkę. Normalnie nie miała bym nic przeciwko, ale niestety Emi w pewnym Momocie uderzyła butem moją biedną rękę, a ja zaczęłam się na nią drzeć)
- czy ty oszalałaś. To moja ręka przez ciebie mogę już nigdy nie być w pełni sprawna!!!
( Po moich słowach Soph , Dan oraz piątka chłopaków, którzy już wcześniej śmiali się z naszych po czy nań teraz pokładali się ze śmiechu)
- ale, ale skarbie ja nie chciałam po za tym uratowałam ci życie bo ta mrówka była na twojej ręce. Teraz możemy razem odjechać na moim rushowym jednorożcu!
( odpowiedziała Emi wykorzystując mój tekst o jednorożcu. Ale nie powiem powstrzymywałam się od wybuchnięcia śmiechem)
- Emily tekst o jednorożcu jest mój! Zastrzegłam do niego swoje prawa autorskie, więc teraz mogę cię pozwać za ich naruszanie! A teraz zejdź ze mnie w końcu!
- A tak po za tym to Dan Sophie wiecie czego nasza szanowna Emily się naćpała?
( Zwróciłam się z pytaniem do moich dwóch pozostałych przyjaciółek)
- Sophie ty jej to powiesz czy ja mam to zrobić?
( Tym razem Danielle zadała pytanie Soph)
-  lepiej ty jej powiedz bo ja się boję że jak wstanie to mnie udusi.
( odpowiedziała Sophie)
- no dobra. A więc Kath Soph pomyliły się opakowania z tabletkami i zamiast podać Emi tabletki na uspokojenie ta dała jej na pobudzenie. No to tyle.
- Że co!!!?? Chcesz mi powiedzieć że podałyście naszej Emi z ADHD tabletki na pobudzenie?!
- to ona podała
( szybko odpowiedziała Dan wskazując na Sophie)
- Kath patrz tam jest słoń!!
( nagle odezwała się Emi wskazując na grubego faceta w szarym swetrze)
- ona to już ma chyba halucynacje.
(stwierdził chłopak w czerwonych rurkach)
- jak doprowadziłyście ją do tego stanu, to ją teraz zdejmijcie ze mnie bo ona lekka nie jest i mnie miażdży!!!
(Zwróciłam się do Dan i Soph)
- no już , Liam, Zayn pomożecie?
(Spytała się Danielle mulata i gościa w koszuli w kratkę)
- nie ma sprawy
(odpowiedzieli jednocześnie, po czym chwycili Emi jeden za ręce a drugi za nogi. Niestety Emily strasznie się wyrywała krzycząc przy tym, że nie chce iść do więzienia, ze już będzie grzeczna i odjedzie na swym rumaku. Wszyscy zaczęli się śmiać w tym również ja. Na szczęście po chwili chłopakom udało się zdjąć moją przyjaciółkę ze mnie)
- dzięki za pomoc
( zwróciłam się do Liama i Zyna czy jak on tam miał na imię nie pamiętam, ale przyznam przystojny to on jest)
- a tak w ogóle dziewczyny jesteście pewne, że to były tylko środki pobudzające?
(Skierowałam pytanie do przyjaciółek)
- no wiesz Emi i tak miała już zniszczoną psychikę a teraz jeszcze bardziej jej się rzuciło na ten jej nie myślący mózg.
(stwierdziła po chwili Sophie)
- no to pięknie żyłyśmy z wariatką, a teraz będziemy żyć z psychopatką.
( Odpowiedziałam po pewnym czasie)
- no to zawieźcie ją do psychiatryka !
(powiedział chłopak w blond włosach)
- ta jasne zamkną ją a potem nas.
( powiedziałyśmy jednocześnie)
- aż tak z wami źle skarbie?
(Zwrócił się Liam do Danielle)
- tak one mnie demoralizują kochanie!
(Odpowiedziała mu Dan wskazując przy tym na naszą trójkę)
- czy to prawda?
(Liam spytał się mnie Soph i Emi)
- yyyy…..
(Zaczęły jąkać się moje przyjaciółki)
-  nie odpowiadam na pytanie bez mojego adwokata, a po za tym to Dan nas sprowadza na złą drogę, żeby nie było że nie
(powiedziałam do chłopaka w koszuli w kratkę)
- interesujące… ale może nas przedstawisz Danielle? Chociaż jedną z twoich przyjaciółek kojarzę.
( Powiedział nagle chłopak w czerwonych rurkach)
- ja również jedną skądś znam
( Za wtórował koledze chłopak w loczkach)
- tak a którą?
( spytała lekko podejrzliwie Dan)
- tą przyjaciółkę która była tu na przesłuchaniu
( powiedział znowu ten w czerwonych rurkach i bluzce w paski, wskazując przy tym na budynek X-Factora przy którym wciąż staliśmy)
- a to niby skąd?
( Odpowiedziałam próbując rżnąć głupka, ale chyba nie dali się nabrać)
- a to nie ty przypadkiem zerwałaś ze mną w parku?
( Spytał ten w paski)
- y…. nie przypominam sobie
(Odrzekłam po chwili)
- jak to nie pamiętasz przecież sama ci kazałam do niego podejść
( Nagle odezwała się Emily, która najwidoczniej doszła już do ‘’normalnego’’ stanu)
- cicho… ona nie wie co mówi
- jak to nie wiem przecież sama wymyślałam ci to zadanie.
( Odpowiedziała na moje pytanie Emi, jakby w ogóle nie słyszała tego że kazałam jej siedzieć cicho)
- jakie znowu zadanie? Gadasz głupoty więc lepiej radzę ci idź się napij meliski dobrze ci zrobi.
(Zwróciłam się do Emily)
- dobra nie chcesz się przyznawać to nie, ja mam film, czekaj…. O jest.
( Emily powiedziała po czym pokazała mi swój telefon na którym widniało to nieszczęsne nagranie)
- a to ty nie poznałam cię.
( Powiedziałam po chwili patrząc na chłopaka, który nagle wybuchnął śmiechem a razem z nim Dan, Emi, Soph i jego kumple)
- no co nigdy nie odnawiam kontaktów z byłymi
( Powiedziałam po czym wybuch jeszcze większy śmiech ze strony moich przyjaciółek i chłopaków)
- no to chłopaki zapowiada się ciekawa znajomość
(Zwrócił się do swoich przyjaciół ten w paski)
-a tak w ogóle to Louis jestem, a mam pytanie lubisz marchewki?
- ja jestem Katherine, ale mów mi Kath. Nie, niestety nie lubię marchewek bo mam taką fobię że boję się marchewkowego potwora i tego że kiedyś mnie zje albo przefarbuje na pomarańczowo.
( Powiedziałam po czym wszyscy wybuchli śmiechem, no może oprócz Louisa, który stał z miną typu WTF?)
- no widzisz Lou kolejna dziewczyna odtrąca twoją żonę.
( Zwrócił się do kumpla ten w lokach)
- czemu one zawsze mi to robią?
( Po tych słowach nawet ja wybuchnę łam śmiechem)
- ja jestem Harry, ale my się już spotkaliśmy, pamiętasz wpadłem na ciebie, a ty nazwałaś mnie idiotą, potem powiedziałaś że dasz się gdzieś zaprosić, ale zanim zdążyłem spytać cię o numer telefonu, ty zwiałaś.
- Kath. Tak pamiętam, a i wcale nie zwiałam po prostu..musiałam iść do toalety.
(Powiedziałam próbując ratować swoją twarz)
- ale biegłaś w stronę parku.
- ale skręciłam w innym kierunku.
- tyle że tam nie ma żadnej drogi, aby można było skręcić.
- y… znaczy się nie skręcić w drogę, że w drogę tylko w drużkę parku, bo ja preferuję ekologię.
( Odpowiedziałam na to trudne pytanie i oczywiście znów usłyszałaś śmiechy )
- od kiedy to preferujesz ekologię?
( spytały moje przyjaciółki)
- od zawsze!
- wracając do naszej rozmowy to może teraz dasz się zaprosić na kolację?
( Przerwał naszą wymianę zdań Harry)
- niech ci będzie, ale gdzie i kiedy?
- co powiesz na dziś o 19?
- okey
- to jesteśmy umówieni, a i może w końcu dasz mi swój numer, no wiesz gdybyś chciała coś zmienić …
- dobrze znaj moją łaskawość
( Powiedziałam po czym napisałam mu swój numer na kartce, którą po chwili mu wręczyłam)
- ja jestem Zayn, ale możesz mi mówić Mr. Sexy.
- Kath, okey zapamiętam sobie
- a ja to Niall
- Kath
- dziewczyna to jest Liam mój chłopak
( przedstawiła nam swojego wybranka Danielle)
- miło cie poznać, ale ostrzegamy jeśli skrzywdzisz naszą Dan, albo sprawisz że znormalnieje to udusimy gołymi rękami.
( Odparłyśmy chórkiem)
- mówiłam ci skarbie, że mam nie do końca normalne przyjaciółki?
- nie, ale jak wytrzymuje z tymi wariatami to z twoimi przyjaciółkami też jakoś dam sobie radę.
- jest tylko jedno pytanie czy my z wami wytrzymamy gołąbeczki.
( Powiedziałam patrząc na zakochaną parę)
- a teraz pożegnaj się ze swoim chłopakiem bo musimy już jechać. Zapomniałaś że Emi ma dziś wizytę u dentysty?
( Ponownie zwróciłam się do przyjaciółki)
- okey
- o nie ja tu zostaję!!
( Stwierdziła nagle Emily)
- kochana wiem że nie lubisz dentysty, ale musisz żeby ząbki były zdrowe.
( Próbowałam jakoś wytłumaczyć to Emi)
- ja i tak nigdzie nie jadę
- dobra koniec tego Sophie idź po ta piłę mechaniczną!
- po co ci piła?
(Spytali jednocześnie chłopcy)
- bo ktoś mnie tutaj rano nią straszył więc mszę się odegrać.
- dobra pójdę do tego dentysty, ale będę marudziła w aucie, że mnie ząb boli.
(Stwierdziła po chwili Emily)
- o nie to gorsze niż włączenie radia Maryja!
(powiedziałam ze zdegustowaną miną)
- to pa skarbie widzimy się wszyscy jutro u Kath bo ma wolną chatę.
( Powiedziała Dan)
- no ok. Ale my się widzimy dzisiaj, będę po ciebie o ustalonej godzinie tylko wyślij mi swój adres sms’em.
(Powiedział Harry patrząc na mnie takim dziwnym ale jednocześnie przepięknym wzrokiem)
- no to pa.
(Powiedziałam po czym wszystkie skierowałyśmy się do pojazdu i odjechałyśmy. Przez całą drogę myślałam tylko o jednej osobie i w ogóle nie słuchałam tego co mówią do mnie albo o mnie moje przyjaciółki. W tej chwili mój umysł opanował obraz tego przecudownego chłopaka o zielonych oczach i słodkich loczkach)

środa, 23 maja 2012

Hejka

Hej wszystkim dzięki za ponad 300 wyświetleń. Przepraszam że tak długo nic nie pisałam ale nie miałam za dużo czasu. Ale obiecuję że albo jutro ewentualnie w piątek bądź sobotę pojawi się nowy rozdział i niespodzianka ;)

Pozdrawiam Tajemnicza M :*

poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział 3


Obudziłam się o 4 nad ranem, pierwszą myślą jaka przeszła przez mój zaspany umysł to:  nadszedł dzień mojego upokorzenia! Ratunku!!. Po tych jak że dramatycznych przemyśleniach skierowałam się do łazienki, po czym zadzwoniłam do Danielle, aby spytać jej się, o której przyjedzie po mnie razem z dziewczynami, gdyż na miejscu musiałyśmy być o 8 . Moja przyjaciółka odebrała już po drugim sygnale:
- hej, mam nadzieję, że cię obudziłam, bo to by było niesprawiedliwe, jeśli ty byś sobie smacznie spała a ja chodziła nie wyspana po domu, ale nie po to dzwonię, chciałam zapytać się o której po mnie przyjedziecie?
- tak też się cieszę, że cię słyszę, będziemy za 15 minut, ubierz się ładnie, chociaż pewnie i tak Emi będzie chciała nas wcisnąć w koszulki które specjalnie kupiła na tę okazję.
- ale ty weźmiesz coś innego też prawda? Bo ja w sprawie ciuchów nie ufam naszej ‘’bardzo inteligentnej’’ Emily.
-Spoko, wezmę jakieś ciuchy, bo faktycznie po ostatnim numerze Emi raczej nie można jej ufać w tych sprawach.
- dzięki, że mnie popierasz.
- tak ale tylko dla tego, że w stroju krewetki nie jest ci do twarzy!
Moja przyjaciółka powiedziała to, po czym chyba wybuchneła śmiechem, z resztą nie dziwie się jej, bo sama miałam ochotę na to samo co ona jak przypomniałam sobie ten strój.
- proszę cię nie przypominaj mi tego.
- okey, a teraz idź się ogarnij, bo znając ciebie to  teraz stoisz w pokoju w samej bieliźnie.
- Nie prawda, nie stoję tylko siedzę!!
- mniejsza o to, zbieraj się, masz jeszcze 10 minut.
- no już się ubieram mamuśka, pa.
Odpowiedziałam, po czym szybko rozłączyłam. Po chwili sięgnęłam do mojej '' wielkiej szafy'' i wybrałam to: http://stylistki.pl/do-kina-123162/ , gdy poprawiałam makijaż, usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko sięgnęłam po torebkę leżącą na łóżku, pospiesznie zeszłam na dół, otworzyłam drzwi. Stała w nich Emi, bo Danielle i Sophie zostały w samochodzie. Ubrałam buty i moją czarną ramoneskę , zamknęłam drzwi na klucz i razem z moją przyjaciółką wsiadłyśmy do auta, w którym z niecierpliwością czekały dziewczyny.
W końcu Danielle uruchomiła  silnik, po czym ruszyłyśmy w drogę, kierunkiem  był budynek castingów X-Factor. Przez całą drogę buzia Emily  się nie zamykała i ciągle tylko słyszałam :
- jesteś gotowa zawładnąć światem?
- tak jasne od zawsze miałam plan podboju świata i potajemnie spiskowałam z Hitlerem!!!
Odpowiedziałam ze złością na pytanie mojej głupkowatej przyjaciółki Emi.
- oj nie złość się już tak bo zaraz zrobisz się czerwona .
-w cale nie jestem zła tylko się stresuję!
Powiedziałam cały czas wlepiając wzrok w szybę auta.
- a niby czym ty się tak martwisz !?
-sama nie wiem, może tym, że zaraz będę musiała wystąpić przed tysiącem ludzi i zbłaźnić się?!
- oj tam za bardzo to wszystko wyolbrzymiasz. I wcale się nie zbłaźnisz!!
- ta jasne
Powiedziałam nie dowierzając w słowa przyjaciółki.
- ona znowu to samo, ja już nie mogę z tym jej brakiem pewności siebie. Normalnie zachowuje się jak nie ona, zawsze była odważna a teraz taki z niej tchórz! No po prostu nie mogę w to uwierzyć!
Zaczęła swoje kazanie Soph, która jak się nie mylę jadła w tej chwili marchewkę oblaną czekoladą, bo jak kiedyś stwierdziła :‘’musi się zdrowo odżywiać, a w tym pomoże jej jedzenie warzyw’’. Chociaż nie wydaje mi się, że warzywo oblane czekoladą można nazwać zdrową żywnością, ale w końcu to Sophie.
- tylko nie tchórz dobrze, bo gdybym nim była to nawet nie wsiadła bym dziś do tego samochodu i nie jechała na spotkanie oko w oko z ‘’ paszczą lwa’’.
Powiedziałam lekko podenerwowana, ale każdy by tak zareagował na moim miejscu.
- no dobra może nie jesteś tchórzem, ale musisz w końcu uwierzyć w swoje możliwości i w to że masz talent.
- a ty Sophie nie jedz w samochodzie!!!!
Po chwili rzekła Danielle, która była oburzona tym, że Soph je w jej ukochanym samochodzie.
- ale ja głodna jestem!!! <Soph>
- ty zawsze jesteś głodna, ale mnie to nie interesuje. A teraz chowaj to jedzenie bo zaraz wyląduje na drodze! <Danielle>
- dobra, już dobra, ale jak zemdleję z głodu to będzie to tylko i wyłącznie twoja wina! <Soph>
- jakoś będę żyła z tą świadomością.  <Danielle>
- możecie już skończyć tą waszą wymianę zdań?!
Powiedziałam nie mogąc już słuchać tej ich rozmowy.
- w sumie to możemy, bo jesteśmy już na miejscu, a więc dziewczyny wysiadać!
Odpowiedziała z entuzjazmem Danielle, a ja nie mogłam uwierzyć w to co mówi i w to że tak szybko dojechałyśmy. Chyba dopiero teraz docierało do mnie to co za chwilę muszę zrobić, a ta wizja po prostu mnie przerażała.
- Kath wysiadaj, ale to już!!
Zaczęła drzeć mi się do ucha Emily.
- ale ja nie mogę!
- ja kto nie możesz, nie wygłupiaj się! <Emi>
- normalnie nie wyjdę stąd i już!
- ludzie trzymajcie mnie bo zaraz tą oto osobę osobiście uduszę!!
Powiedziała lekko zaciskając zęby moja przyjaciółka.
- dobra spytam się ostatni raz. Wysiądziesz sama po dobroci czy mam cię wyciągnąć z tego auta siłą?!
- już powiedziałam, że się stąd nie ruszam!!
- no trudno nie pozostawiasz mi wyboru!
Powiedziawszy to Emi nagle skierowała się w stronę bagażnika samochodu. Po chwili jednak wróciła pod drzwiczki auta, w którym siedziałam. Spojrzałam na przyjaciółkę, która w ręce trzymała piłę mechaniczną!?
- Emily po co ci ta piła?
Spytałam zdezorientowana.
- no co nie chcesz wyjść po dobroci to pozostaje mi tylko to!
- czyli co ty chcesz minie teraz zabić czy jak?!
- miałam zamiar ta piłą przeciąć pasy w siedzeniu a potem na siłę wyciągnąć cię z tego samochodu!
- ale jak będziesz przecinać pasy to przetniesz też mnie ty inteligencie!
- oj to będzie tylko taki mały wypadek przy pracy!
- dobra to ja już wychodzę, bo wolę być jeszcze w kawałku!
- no nareszcie. Dobrze że się jednak zgodziłaś wyjść bo tak serio to nie umiem tego czegoś używać.
Emi powiedziawszy to spojrzała na piłę, którą nadal trzymała w ręce.
- nie chce wam przeszkadzać, ale czy nie powinnyśmy ustawić się w tej 5 kilometrowej kolejce?
Spytała spoglądając na nas Danielle.
- ale o jakiej kolejce ty mówisz?
- o tej za nami, spójrz za siebie Kath.
Tak ja powiedziała Danielle tak też zrobiłam i to co ujrzałam jeszcze bardziej mnie przeraziło. Zobaczyłam za sobą tłum ludzi próbujący dostać się do środka budynku X- Factor.
- OMG będziemy tu stać tydzień!
Stwierdziłam cały czas patrząc na tłum ludzi.
- dobra żartowałam z tym staniem w kolejce.
- ale jak to?!
- musiały byście stać w kolejce gdyby nie ja, ale dzięki temu że występowałam już w 3 edycjach X-Factor jako tancerka z naszym zespołem, zrobili mi i osobom z którymi jestem taką jakby przepustkę więc możemy wejść nie stojąc w kolejce. Owszem będziemy musiały poczekać przynajmniej 3 godziny aż wpuszczą cie na scenę, ale nie będziemy musiały czekać tutaj na zewnątrz tylko w budynku.
Odpowiedziała Danielle z uśmiechem.
- okey, ale dalej nie rozumiem jak masz zamiar przedrzeć się przez masę tych ludzi i wejść jak gdyby nigdy nic?
Powiedziałam spoglądając na przyjaciółkę.
- przecież nie będziemy wchodzić głównym wejściem tylko tylnym. Chodźcie za mną!
Nakazała nam nasza kochana przyjaciółka, po czym zaczęła kierować się w stronę tylnych drzwi budynku. Po chwili poszłyśmy w jej ślady i nim się obejrzałyśmy byłyśmy już w środku.
- to teraz chodźcie po numer uczestnika dla Kath, aby wiedzieć która z kolei wystąpi.
Ponownie zwróciła się do nas Danielle, wskazując przy tym długi stół, a przy nim 7 siedzących mężczyzn rozdających jakieś naklejki z numerami. Od razu skierowałyśmy się w tamtą stronę, po czym po chwili stałyśmy naprzeciwko jednego z mężczyzn. Oczywiście jako pierwsza odezwała się Danielle.
- witam, można prosić o numer uczestnika dla Katherine Rose?!
Powiedziawszy to uśmiechnęła się do siedzącego mężczyzny, który po chwili odpowiedział wręczając nam przy tym mój numer, który musiałam przykleić do ubrania.
- tak oczywiście, to jest twój numer, naklej go na ubranie i usiądź tam razem z twoimi znajomymi, gdy będzie twoja kolej ktoś po ciebie przyjdzie. Powodzenia !
- dziękuję, na pewno się przyda.
Odpowiedziałam przyjaźnie. Po czym wszystkie skierowałyśmy się w miejsce wskazane przez mężczyznę.
- to teraz zostało nam już tylko czekać.
Nagle odezwała się Soph siadając w tym czasie na jednej z kanap.
- tak, szkoda że nie wzięłam gitary mogła bym przynajmniej pograć i przypomnieć sobie tekst piosenki bo kompletnie nic nie pamiętam.
Powiedziałam siadając obok Sophie na kanapie, a w moje ślady poszły Emi i Danielle.
- pomyślałam o tym i trochę wcześniej wzięłam jedną z twoich gitar po czym przyniosłam tu i schowałam do swojej szawki.
- ok., Daniele możesz mi powiedzieć skąd tak dobrze znasz ten program, to studio i w ogóle bo rozumiem, że wystąpiłaś w kilku odcinkach, ale żeby, aż tak się tu ‘’zakwaterować’’ to trochę dziwne.
Zwróciłam się z pytaniem do przyjaciółki.
- no wiesz nie tylko kilka razy tu wystąpiłam, ale mój chłopak i jego przyjaciele brali udział w tym programie i tak jakoś dzięki nim dostałam takie przywileje tutaj, ale żeby nie było też sama na to zasłużyłam! Oni zajęli w tym programie 3 miejsce, ale teraz jak już wiesz są wielkimi gwiazdami, co nie powiem że mi czasem nie przeszkadza, bo nie mamy za dużo prywatności z Liamem.
- Aha, a tak w ogóle to kiedy masz zamiar przedstawić nam swojego ukochanego, bo już chyba rok minął a my go nie znamy, a to skandal normalnie!
- oj tak jakoś wyszło, ale teraz za 2 tygodnie będą mieli miesięczną przerwę po trasie koncertowej to wam go przedstawię i oczywiście jego przyjaciół, bez których żyć nie może.
Powiedziała Danielle lekko się uśmiechając.
- no ja mam nadzieję, w końcu muszę stwierdzić czy on się dla ciebie nadaje.
- o matko to już mu współczuję, tylko mam nadzieję, ze nie będziesz go jakoś bardzo wypytywać! No wiesz jeszcze mi się przestraszy i ucieknie, a ja wtedy cię uduszę na miejscu!
- no nie wiem, nie wiem zastanowię się nad tym.
Powiedziałam bacznie przyglądając się przyjaciółce.
- to ja idę po tą twoją gitarę.
- no idź bo jak zaraz tutaj dostanę zawału z nerwów.
- okey będę się spieszyć!
- no mam nadzieję.
Po chwili Daniell już nie było, lecz nie czekałam długo gdyż dziewczyna po 4 minutach przybiegła trzymając w rękach moją ukochaną gitarę. Wzięłam ja od niej, wyjęłam z futerału po czym zaczęłam stroić.
- dzięki kochana życie mi ratujesz!
- no… no… no wy tu sobie same gadu gadu a my to co?!
Odezwała się po chwili Emily.
- oj sorka tak jakoś się zagadałyśmy a wy nam nie przeszkadzałyście.
Odpowiedziałam spoglądając na Emi i Soph.
-  zrobiłyśmy to tylko dlatego, że komentowałyśmy wygląd chłopaków.
Powiedziała Sophie uśmiechając się od ucha do ucha.
- nie wątpię w to. <Danielle>
- dobra teraz proszę się łaskawie zamknąć bo mam zamiar przypomnieć sobie tekst piosenki którą mam zaśpiewać!
- ok. będziemy cichutko. <Emily>
Po chwili już zaczęłam grać i śpiewać i tak jakoś samo wyszło, że nagle tekst mi się przypomniał z czego byłam zadowolona. Gdy skończyłam swoją próbę generalną, jeśli to coś można tak nazwać, nagle do pomieszczenia w którym się znajdowałyśmy wszedł jakiś obcy mężczyzna, który wyczytał mój numer i oczywiście imię i nazwisko, po czym kazał mi i moim znajomym iść za nim, gdyż za 5 minut wchodzę na scenę. Cała w nerwach skierowałam się razem z moimi przyjaciółkami za nim. Zaprowadził on nas przed wielkie drzwi z napisem X-Factor.
- Witam, witam kolejną uczestniczkę.
Powiedział kolejny mężczyzna, który z tego co wywnioskowałam był prowadzącym tego programu, więc po chwili odpowiedziałam.
- cześć.
- stresujesz się?
- niestety tak…
- nie przejmuj się jurorzy są dość mili … jeśli umiesz śpiewać
- to mnie niestety nie pocieszyło, ale cóż raz się żyje co nie .
- tak, a teraz już cie nie zatrzymuję bo musisz zaraz iść na scenę.
- o nie ja tam nie wyjdę.
Powiedziałam spoglądając na przyjaciółki.
- no nie, mnie z nią zaraz szlak jasny trafi i krew nagła zaleje.
Odpowiedziała Emi mrożąc mnie wzrokiem.
- ale ja nie dam rady, w ogóle po co ja tu przyszłam!
-przyszłaś po to, żeby wygrać!!! I teraz mi tutaj nie rób scen tylko wychodź na tą scenę!
Powiedziała już na max wnerwiona moja przyjaciółka.
-  3…2…1.. wchodzisz.
Słysząc to wciąż stałam jak wryta nie mogąc się ruszyć.
- no idź!!!
Krzyczały dziewczyny, które zniecierpliwione wypchnęły mnie na scenę na której o mało się nie wywaliłam. W końcu zebrałam się w sobie i podeszłam na sam środek wielkiej sceny po czym przywitałam się z jurorami.
- Dzień dobry, mam na imię Katherina, ale znajomi mówią na mnie Kath,
- Witaj Katherine/Kath, jaką piosenkę nam zaprezentujesz?
Spytał przewodniczący jury Simon.
- Zaśpiewam piosenkę Your Song Eltona Johna.
- Dobrze w takim razie scena jest twoja.
Znów odezwał się Simon wskazując na to iż mogę już zaczynać.
Po chwili zabrzmiały pierwsze dźwięki, a moje usta jakby odmówiły posłuszeństwa i nie pozwoliły wydobyć z siebie chociażby jednego słowa. Widząc to Simon kazał zatrzymać muzykę, po czym zwrócił się do mnie.
- Słuchaj Kath wiem, że towarzyszą ci emocje i przede wszystkim stres, ale jeśli teraz nie zaśpiewasz to niestety zmarnujesz swoją szanse, wiec radzę wziąć ci się w garść, bo chyba nie po to przyszłaś do tego programu, żeby wyjść stąd nawet nie za śpiewając?
- dobrze, przepraszam nie wiem co mi się stało, mogę zacząć jeszcze raz?
- dobrze, ale nie zmarnuj tego.
Po chwili znów usłyszałam te same dźwięki lecz tym razem zamknęłam oczy, nagle przed nimi pojawiła się twarz chłopaka którego nie dawno spotkałam. I tak jakby patrząc na niego moje usta same poruszały się wypowiadając odpowiednie słowa i nieskazitelnie czyste dźwięki. Po 2 minutach melodia ucichła, a moje wargi przestały poruszać, zaś ja sama otworzyłam oczy i nie mogła uwierzyć w to co zobaczyłam. Publiczność w studiu jak i jury wstała i zaczęła głośno klaskać, nie mogłam powstrzymać  łez, które mimowolnie spływały po mojej twarzy. Po chwili odezwała się Cher.
- dziewczyno jesteś piękna, ale twój głos jest jeszcze wspanialszy. Razem ty , twoja uroda i głos tworzycie najpiękniejsze dzieło sztuki jakie mogło powstać na tym świecie. Ja po prostu nie mogę uwierzyć w to, że cię poznałam. Ja już chcę mieć twoją płytę. Jesteś po prostu wspaniała.
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę, nie da się opisać emocji jakie wtedy odczuwałam.
- dziękuję, ja nie mogę uwierzyć w to że komuś może podobać się mój głos. To jest takie nie realne. Wydaje mi się, ze to sen więc proszę mnie z niego nie budzić!
- To nie jest sen moja droga, jesteś po prostu niesamowita, wyjątkowa, niepowtarzalna. Gdy śpiewałaś przechodziły mnie ciarki…. Co było bardzo przyjemnie.
Powiedziała jedna z dwóch jurorek kobiet w programie.
- dziękuję.
Powiedziałam po raz kolejny.
- Całkowicie zgadzam się z moimi koleżankami. Nie wiem jak to robisz dziewczyno, ale potrafisz tak wzruszyć, jak nawet ’’Tytanik‘’ nie potrafi, a przy tym filmie to każdy płacze bez wyjątku.
Powiedział najstarszy juror, który chyba nazywał się Louis.
- czy to się dzieje naprawdę, bo to przecież nie możliwe.
- To całkiem możliwe. Ja już chyba nic nie mam do dodania i jedyne co teraz sobie samemu życzę to żebyś była w mojej drużynie, bo jestem pewien że Bootcamp przejdziesz bez żadnego problemu! Ale, żeby nie było już tak za słodko to mam zastrzeżenie tylko do jednej rzeczy w twoim występie, otóż tego, że cały czas miałaś zamknięte oczy, a to na scenie jest niedopuszczalne. Masz szczęście, ze twój głos odwrócił od tego uwagę, ale pamiętaj że następnym razem nie pozwolę na takie coś, a teraz zmykaj bo nasz prowadzący już się nie cierpliwi. Chyba nie muszę przeprowadzać głosowania, prawda?
Mówiąc to Simon zwrócił się w stronę reszty jury, a oni tylko kiwnęli głowami.
- bo to oczywiste, ze masz 4 razy tak.
- Dzięki, dzięki, dzięki.
Zeszłam ze sceny w podskokach słysząc jeszcze oklaski publiczności. Gdy w końcu dotarłam za kulisy gdzie czekały na mnie moje przyjaciółki i prowadzący. Oczywiście te moje wariatki rzuciły się na mnie przewracając mnie tym samy na ziemię. Jak by tego było mało to wszystko zostało nagrane, ale i tak dzisiejszego dnia nikt nie mógł mi zepsuć. Gdy w końcu udało mi się wyswobodzić z uścisku przyjaciółek i wstać. Podszedł do mnie jakiś mężczyzna i kazał iść za sobą, w celu nakręcenia filmiku, który ma mnie zapowiadać.
- to tak siadaj tutaj i mów o tym jak trafiłaś do tego programu.
Zwrócił się do mnie ten sam mężczyzna. Po chwili usłyszałam tylko: kamera… i akcja.
- cześć! Jestem Katherine Rose, ale mówią na mnie Kath. Wciąż nie mogę uwierzyć że dostałam się do tak wspaniałego programu i pomyśleć, że to tylko dzięki moim zdrowo walniętym przyjaciółką, które bez mojej wiedzy zgłosiły mnie tutaj, za co jestem im ogromnie wdzięczna. Zapewne będą mi wypominać przez resztę życia to jak traktowałam je przed tym castingiem i w ogóle, ale cóż warto przeżyć takie coś, dla tego co przed chwilą usłyszałam o jurorów. Mam nadzieję, że nie dam plamy na Bootcampie. Życzcie mi szczęścia. Buziaki :*
 Gdy już skończyłam moją przemowę do kamery, mężczyzna podziękował mi, po czym zaprowadził mnie do przyjaciółek które stały z pięcioma nieznanymi mi chłopakami, przynajmniej tak mi się wydawało.
___________________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie miałam ostatnio czasu na pisanie. Proszę o komentarze
5 komentarzy = 4 rozdział
Pozdrawiam tajemnicza M

wtorek, 1 maja 2012

Przepraszam

Hej wszystkim, jutro dodam 3 rozdziała. Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam na razie czasu. 

                                              Pozdrawiam Tajemnicza M :*

niedziela, 29 kwietnia 2012

Rozdział 2

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju przez okno. Niechętnie wstałam z mojego jakże cudownego łóżeczka, z którego gdybym mogła nie wychodziła bym co najmniej przez tydzień jak nie dwa. 
Po chwili już szłam do łazienki. Gdy w końcu postanowiłam z niej wyjść, stwierdziłam, że czas się ubrać. Ruszyłam w stronę mojej wielkiej garderoby, którą mam w zwyczaju nazywać taką wielką szafą.  Po dłuższej chwili zastanawiania się co by tu na siebie włożyć, zdecydowałam się na ten zestaw; stylistki.pl/panterkowo-35968/. Gdy już byłam ubrana, zeszłam na dół zjeść śniadanie. Podczas jedzenia posiłku ciągle myślałam o jutrzejszym dniu. Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwonka, który informował o tym iż ktoś chcę dostać się do mojego królestwa. Jednak nie zastanawiając się długo i poszłam otworzyć drzwi. W progu ujrzałam oczywiście moje trzy świruski, które wtargnęły do salonu. Zamknęłam za nimi drzwi i udałam się do pomieszczenia w którym się znajdowały. Gdy już znalazłam się w śród nich zaczęły wrzeszczeć czy jestem gotowa zrobić wielkie show jutro na scenie X-Factora.
- tak jestem gotowa przyjąć ciosy kijem bejsbolowym od jury programu i publiczności tylko od nich to pomidorem lub ziemniakiem, proszących w ten sposób bym przestała drzeć tą swoją cudną mordkę.
Odpowiedziałam bez większego entuzjazmu.
- a ta znowu swoje.
Powiedziała trochę pod irytowana Danielle
- spokojnie, nie martw si tak Danielle, Kath zaraz się wyluzuje bo zaplanowałam dla nas dzień pt. ''czas na głupawkę''.
Oznajmiła nam Emily z wielkim bananem na twarzy.
- o nie, ja nie wyrażam na to zgody!!!
Szybko odpowiedziała Soph.
- ale dlaczego nie?!
- wybacz Emily, ale mam dość wyciągania krewetek z majtek!!
- oj tam, oj tam to było przez przypadek, no bo skąd miałam wiedzieć że one tam ci wejdą.
- chyba mogłaś to przewidzieć wkładając je tam!
- wiesz przecież, że myślenie pod presją mi nie wychodzi!!
- a kiedy ci wychodzi?!!
- dobra już dość dziewczyny.
Ratowała całą sytuację Danielle. Na szczęście dziewczyny opamiętały się za nim doszło by do poważnej kłótni.
- w sumie mi też nie wydaje się by był to dobry pomysł, bo przecież Kath musi ćwiczyć przed jutrzejszym castingiem.
Stwierdziła po chwili Danielle . 
- wiem, dlatego też o tym pomyślałam, dlatego Kath teraz pójdzie doskonalić swój głos, a my udamy się do kuchni dopracować plan dzisiejszego dnia. <Emily>
- skoro tak to nie mam nic przeciwko. <Danielle>
-no to w takim razie nasza mała Kath idzie do tego swojego pokoju z instrumentami, a my planować mega zabawę!
-o nie tylko nie mała, wolę określenie młodsza lub niższa!
Wydarłam się tak głośno, że sąsiedzi pewnie słyszeli to co przed chwilą powiedziałam, ale sądzę, że przyzwyczaili się do tego, że mają nie normalną sąsiadkę, w końcu ostatnio zaczęłam jodłować bo mi się nudziło.
- ja bym tam nie powiedziała, że jesteś niższa, ale skoro tak wolisz...
Odpowiedziała opanowanym głosem Soph.
- no dobra to ty idź już ćwicz, a my chodźmy jeść!!
Powiedziała Emily z lekkim zniecierpliwieniem, a ja tym czasem patrzyłam na nią z miną WTF?
- y... to znaczy planować dzisiejszy dzień, tak właśnie.
Nie chcąc się sprzeczać z Emily udałam się posłusznie do ''mojego małego świata'' ciągle ćwicząc piosenkę na jutrzejsze przesłuchanie.

* tym czasem w kuchni.
- dziewczyny co powiecie na to żeby po grze w prawda czy wyzwanie i konkursu na plucie iść do centrum handlowego i robić ankietę z przechodniami na temat '' czy woli pani/pan prezerwatywy o smaku truskawkowym czy cytrynowym, a może o smaku orzeźwiającej mięty?''
- ja jestem za Emily nie wiem jak Danielle, ale dla mnie pomysł jest genialny.
-no wiem, tylko nie mówcie Kath bo wzięłam go od niej.
- okey, coś czuję, że dziś przejdziemy same siebie.
Stwierdziła Danielle z wielkim uśmiechem na twarzy.
- a i możemy jeszcze zrobić siarę w sklepie ze sprzętem sportowym, ale to już zadanie dla ciebie Emily i Kath tylko nie mówcie tym razem, że zgwałcicie psa sprzedawczyni bo ona się serio wystraszyła, w końcu jesteście nie obliczalne.
Zwróciła się z pytaniem do Emi Danielle.
- zgoda ale pod warunkiem, że ty i Soph narobicie obciachu w sklepie z rzeczami erotycznymi.
- no niech ci będzie.
Powiedziały jednocześnie dwie przyjaciółki.
- czyli co rozumiem, że plan dnia mamy już załatwiony.
- tak!!
- to teraz trzeba tylko zawołać Katherine i możemy uznać dzień głupawki za otwarty.
Zaczęła drzeć się Soph.
- dobra to która z nas woła Kath?
- ja mogę.
- to idź się pospiesz Danielle.
- Kath chodź już do nas, bo czas na zabawę!!
- już idę

Zeszłam w pośpiechu na dół. Widziałam, że dziewczyny już przygotowały się do gry w prawda czy wyzwanie. No nic jakoś będę musiała przeżyć pomysły tych wariatek, ale pociesza mnie to, że one będą musiały przetrwać jakoś moje genialne pomysły na wyzwania, które nie powiem były dość dziwne, ale w końcu raz się jest młodym i trzeba ten wspaniały okres czasu dobrze wykorzystać.
- to jak zaczynamy?
Spytałam siadając obok Emily.
- tak, ja chcę pierwsza.
Zaczęła drzeć się Soph.
- no to kręć tą butelką!!
Odpowiedziałyśmy wszystkie trzy jednocześnie. Po chwili Soph wzięła butelkę do ręki i zakręciła nią. Uff wypadło na Danielle.
- to jak prawda czy wyzwanie?
- prawda, wolę nie ryzykować.
Odpowiedziała Danielle lekko się uśmiechając.
-no to powiedz czy kiedykolwiek zdarzyło ci się zrobić z kimś trójkącik?
-że co??! Nie na szczęście nie!
Odparła trochę zdziwiona pytaniem Soph Danielle.
- to teraz kręcisz ty!
Emi powiedziała do Danielle. Dziś chyba los mi sprzyja bo na szczęście nie wypadło na mnie tylko na Emily.
-prawda czy wyzwanie?
-ty się jeszcze pytasz? No przecież, że wyzwanie. 
- skoro chcesz to niech będzie. pomyślmy: masz wybiegnąć na ulicę i zacząć krzyczeć, że kochasz sex shop i V 30.
Powiedziała z dziwnym uśmieszkiem Danielle, szczerze powiedziawszy to zaskoczyła mnie tym wyzwaniem, bo myślałam, że da jej coś gorszego.
- no to dziewczyny idziemy na dwór. 
Emily mówiąc to wstała i ruszyła w stronę drzwi, a my oczywiście poszłyśmy za nią. Emi stanęła na środku drogi i zaczęła drzeć się w niebo głosy, chyba tak, że połowa Londynu ją usłyszała jak nie więcej.
- no to co możemy wracać do środka bo teraz ja kręcę.
Weszłyśmy z powrotem do środka, po czym Emily wzięła butelkę do ręki i zakręciła nią. 
Butelka coraz bardziej przybliżała się w moją stronę, a ja tylko błagałam by się przesunęła, niestety nic to nie dało i wypadło na mnie i to się nazywa mieć pecha.
- to jak okrutna prawda czy wyzwanie?
Emily mówiąc to bacznie mnie obserwowała. Oczywiście wszyscy myślicie,że jak wezmę prawdę to będzie lepiej, otóż nie bo akurat prawdy Emily są gorsze od wyzwań uwierzcie mi na słowo.
- niech będzie wyzwanie.
- masz wyjść na ulicę i jak zobaczysz jakiegoś faceta to podejdziesz do niego i zerwiesz z nim w dramatyczny sposób.
Emily powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha, a ja chciałam już zmienić decyzje, bo chyba prawda była by lepsza tym razem, ale niestety było już za późno.
- i w co ja się w pakowałam, no ale nic chodźmy już chce mieć to za sobą!
 Jak i powiedziałam tak też zrobiłyśmy. Niestety na mojej ulicy nie było żadnego przechodzącego mężczyzny wiec musiałyśmy iść do parku, bo tam na pewno jakiś się znajdzie. Po 10 minutach drogi byłyśmy na miejscu. Usiadłyśmy na pobliskiej ławce i szukałyśmy tego ''szczęściarza'' z którym zerwę. Po chwili szukania wzrokiem osobnika płci męskiej, Emily powiedziała, że tam stoi pięciu chłopaków i to do nich mam podejść. 
-zaraz, zaraz miałam zerwać z jednym nie z pięcioma!!
Powiedziałam gapiąc się na chłopaków wytypowanych przez moją przyjaciółkę.
- no to wybierz jednego, o widzisz jeden z nich oddala się od reszty, no idź.
Emily wypchnęła mnie z ławki i kazała iść w stronę nieznajomego. Coś czuję, że będę tego żałować, ale przecież nie mogę stchórzyć bo gdybym tak zrobiła to nie była bym ja.
Po chwili już stałam przed chłopakiem, nie powiem był nawet przystojny, fakt trochę dziwnie się ubierał, bo czerwone rurki i koszula w paski nie pasowała mi do przeciętnego nastolatka. W końcu stanęłam przed nieznajomym i zaczęłam mówić wymuszając łzy.
- kochanie wybacz mi, ale niestety musimy się rozstać, nie to nie twoja wina tylko moja, po prostu nie mogę zaakceptować tego, ze wolisz swoją kotkę niż mnie ale rozumiem ona jest taka słodka i pociągająca. Żegnaj.
Powiedziawszy to ledwo powstrzymywałam się od śmiechu widząc minę chłopaka i jego kolegów którzy o mało co nie udusili się od śmiechu. Ja oczywiście miałam jeszcze resztki godności i zwiałam z tam tond, a za mną dziewczyny. Całą drogę śmiałyśmy się z tego co przed chwilą się wydarzyło. Na dodatek Emily nagrała tą całą sytuację na swoją komórkę i stwierdziła, że mogła bym zostać zawodową aktorką. 
Później oczywiście Emi kazała nam robić kolejne rzeczy z tej jej głupiej listy. Po grze prawda czy wyzwanie Soph i Danielle musiały iść do sklepu z rzeczami erotycznymi i urządzić tam scenę pt ''jestem lesbijką i nie wstydzę się tego''. Gdy dotarłyśmy do sklepu, dziewczyny szykowały sobie scenariusz tej ich scenki, a ja z Emi ustawiałyśmy kamery w telefonach. Po 5 minutach Soph i Daniellle stwierdziły, że są już gotowe i możemy zaczynać. My włączyłyśmy kamerki a one rozpoczęły przedstawienie, które oglądało 2 mężczyzn i jedna 2 panie ekspedientki. Dialog miłosnej kłótni zaczęła Soph:
-kochanie co powiesz na kajdanki z różowym futerkiem?
- nawet ich nie dotyka tam mogą być zarazki.
- a ty znowu z tą manią czystości.
- to nie mania, tylko troska o ciebie i nasze zdrowie.
- no ale zobacz jakie one są seksi.
- tak i co jeszcze może sobie wibrator kupisz bo ja ci już nie wystarczam!!??
- właściwie to o tym myślałam, tylko nie wiem jaki rozmiar.
- o nie z nami koniec!
- ale kotku, dlaczego co ja takiego zrobiłam?
- ty się jeszcze pytasz? Zamieniłaś mnie na kawałek plastiku.
- ale to nie prawda ja chciałam żeby nasz sex był ostrzejszy.
- i tak z nami koniec.
Dziewczyny skończyły tą swoją wymianę zdań i wyszły ze sklepu, a my za nimi, mówię wam miny tych ludzi były bez cenne. Ale niestety teraz przyszła kolej na mnie i Emily w sklepie sportowym miałyśmy zrobić aferę pt. '' a ty zgwałciłaś mojego psa, który teraz będzie miał traumę do końca życia''. Po 15 minutach chodzenia i szukania, w końcu znalazłyśmy jakiś sklep ze sprzętem sportowym. Teraz to ja i Emi szykowałyśmy się do zrobienia sceny, a Danielle i Soph miały to nagrywać. Nasz dialog zaczęłam ja niestety.
- wciąż nie mogę w to uwierzyć...
- ale w co kotku?
- w to, że mnie zdradziłaś i rozdziewiczyłaś mojego psa!!!
- ale z  psem to się liczy?
- tak jak urodzisz szczenięta to się będzie liczyć!!
- czyli dalej jesteś na mnie zła o ten numerek?!
- nie tylko przyszłam do tego sklepu, żeby kupić jakiś kij na ciebie i przywalić ci bo jestem szczęśliwa z tego iż zdradziłaś mnie z moim własnym psem
To mówiąc wyszłam z tego przeklętego sklepu, w którym ludzie zaczęli się śmiać, z tego, że rozpaczałam nad tym iż moja dziewczyna zdradziła mnie z psem którego nie mam, ale kto zrozumie ludzi? Dziewczyny wyszły razem ze mną i oczywiście śmiały się jak pojebane no ale cóż ja mogę poradzić na to, że mamy takie głupie pomysły, a po ich zrealizowaniu nie możemy przestać się śmiać. Czasami dziwię się dlaczego nas jeszcze w psychiatryku nie zamknęli. 
Była już 20:30 więc stwierdziłyśmy, że trzeba wracać do domu, w końcu jutro mój wielki dzień jak to ciągle mi powtarza Soph, którą za każdym razem jak to słyszę mam ochotę walnąć kapustą lub kalafiorem.
W końcu dotarłam do mojego kochanego domku. przebrałam się w piżamę, położyłam na łóżku i zasnęłam.


__________________________________________________
I jest 2 rozdział, mam nadzieję, że wam się podoba w 3 lub 4 powinni pojawić się chłopcy, chociaż w tych rozdziałach też już się pojawili. Proszę o komentarze.