Obudziłam się
o 4 nad ranem, pierwszą myślą jaka przeszła przez mój zaspany umysł to: nadszedł dzień mojego upokorzenia! Ratunku!!.
Po tych jak że dramatycznych przemyśleniach skierowałam się do łazienki, po
czym zadzwoniłam do Danielle, aby spytać jej się, o której przyjedzie po mnie
razem z dziewczynami, gdyż na miejscu musiałyśmy być o 8 . Moja przyjaciółka
odebrała już po drugim sygnale:
- hej, mam
nadzieję, że cię obudziłam, bo to by było niesprawiedliwe, jeśli ty byś sobie
smacznie spała a ja chodziła nie wyspana po domu, ale nie po to dzwonię,
chciałam zapytać się o której po mnie przyjedziecie?
- tak też
się cieszę, że cię słyszę, będziemy za 15 minut, ubierz się ładnie, chociaż
pewnie i tak Emi będzie chciała nas wcisnąć w koszulki które specjalnie kupiła
na tę okazję.
- ale ty
weźmiesz coś innego też prawda? Bo ja w sprawie ciuchów nie ufam naszej ‘’bardzo
inteligentnej’’ Emily.
-Spoko,
wezmę jakieś ciuchy, bo faktycznie po ostatnim numerze Emi raczej nie
można jej ufać w tych sprawach.
- dzięki, że
mnie popierasz.
- tak ale
tylko dla tego, że w stroju krewetki nie jest ci do twarzy!
Moja
przyjaciółka powiedziała to, po czym chyba wybuchneła śmiechem, z resztą nie
dziwie się jej, bo sama miałam ochotę na to samo co ona jak przypomniałam sobie
ten strój.
- proszę cię
nie przypominaj mi tego.
- okey, a
teraz idź się ogarnij, bo znając ciebie to teraz stoisz w pokoju w samej
bieliźnie.
- Nie
prawda, nie stoję tylko siedzę!!
- mniejsza o
to, zbieraj się, masz jeszcze 10 minut.
- no już się
ubieram mamuśka, pa.
Odpowiedziałam,
po czym szybko rozłączyłam. Po chwili sięgnęłam do mojej '' wielkiej szafy'' i
wybrałam to: http://stylistki.pl/do-kina-123162/ , gdy poprawiałam
makijaż, usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko sięgnęłam po torebkę leżącą na
łóżku, pospiesznie zeszłam na dół, otworzyłam drzwi. Stała w nich Emi, bo
Danielle i Sophie zostały w samochodzie. Ubrałam buty i moją czarną ramoneskę ,
zamknęłam drzwi na klucz i razem z moją przyjaciółką wsiadłyśmy do auta, w
którym z niecierpliwością czekały dziewczyny.
W końcu
Danielle uruchomiła silnik, po czym
ruszyłyśmy w drogę, kierunkiem był
budynek castingów X-Factor. Przez całą drogę buzia Emily się nie zamykała i ciągle tylko słyszałam :
- jesteś
gotowa zawładnąć światem?
- tak jasne
od zawsze miałam plan podboju świata i potajemnie spiskowałam z Hitlerem!!!
Odpowiedziałam
ze złością na pytanie mojej głupkowatej przyjaciółki Emi.
- oj nie
złość się już tak bo zaraz zrobisz się czerwona .
-w cale nie
jestem zła tylko się stresuję!
Powiedziałam
cały czas wlepiając wzrok w szybę auta.
- a niby
czym ty się tak martwisz !?
-sama nie
wiem, może tym, że zaraz będę musiała wystąpić przed tysiącem ludzi i zbłaźnić
się?!
- oj tam za
bardzo to wszystko wyolbrzymiasz. I wcale się nie zbłaźnisz!!
- ta jasne
Powiedziałam
nie dowierzając w słowa przyjaciółki.
- ona znowu
to samo, ja już nie mogę z tym jej brakiem pewności siebie. Normalnie zachowuje
się jak nie ona, zawsze była odważna a teraz taki z niej tchórz! No po prostu
nie mogę w to uwierzyć!
Zaczęła
swoje kazanie Soph, która jak się nie mylę jadła w tej chwili marchewkę oblaną
czekoladą, bo jak kiedyś stwierdziła :‘’musi się zdrowo odżywiać, a w tym
pomoże jej jedzenie warzyw’’. Chociaż nie wydaje mi się, że warzywo oblane
czekoladą można nazwać zdrową żywnością, ale w końcu to Sophie.
- tylko nie
tchórz dobrze, bo gdybym nim była to nawet nie wsiadła bym dziś do tego
samochodu i nie jechała na spotkanie oko w oko z ‘’ paszczą lwa’’.
Powiedziałam
lekko podenerwowana, ale każdy by tak zareagował na moim miejscu.
- no dobra
może nie jesteś tchórzem, ale musisz w końcu uwierzyć w swoje możliwości i w to
że masz talent.
- a ty
Sophie nie jedz w samochodzie!!!!
Po chwili
rzekła Danielle, która była oburzona tym, że Soph je w jej ukochanym
samochodzie.
- ale ja
głodna jestem!!! <Soph>
- ty zawsze
jesteś głodna, ale mnie to nie interesuje. A teraz chowaj to jedzenie bo zaraz
wyląduje na drodze! <Danielle>
- dobra, już
dobra, ale jak zemdleję z głodu to będzie to tylko i wyłącznie twoja wina! <Soph>
- jakoś będę
żyła z tą świadomością. <Danielle>
- możecie
już skończyć tą waszą wymianę zdań?!
Powiedziałam
nie mogąc już słuchać tej ich rozmowy.
- w sumie to
możemy, bo jesteśmy już na miejscu, a więc dziewczyny wysiadać!
Odpowiedziała
z entuzjazmem Danielle, a ja nie mogłam uwierzyć w to co mówi i w to że tak
szybko dojechałyśmy. Chyba dopiero teraz docierało do mnie to co za chwilę
muszę zrobić, a ta wizja po prostu mnie przerażała.
- Kath
wysiadaj, ale to już!!
Zaczęła
drzeć mi się do ucha Emily.
- ale ja nie
mogę!
- ja kto nie
możesz, nie wygłupiaj się! <Emi>
- normalnie
nie wyjdę stąd i już!
- ludzie
trzymajcie mnie bo zaraz tą oto osobę osobiście uduszę!!
Powiedziała
lekko zaciskając zęby moja przyjaciółka.
- dobra
spytam się ostatni raz. Wysiądziesz sama po dobroci czy mam cię wyciągnąć z
tego auta siłą?!
- już
powiedziałam, że się stąd nie ruszam!!
- no trudno
nie pozostawiasz mi wyboru!
Powiedziawszy
to Emi nagle skierowała się w stronę bagażnika samochodu. Po chwili jednak
wróciła pod drzwiczki auta, w którym siedziałam. Spojrzałam na przyjaciółkę,
która w ręce trzymała piłę mechaniczną!?
- Emily po
co ci ta piła?
Spytałam
zdezorientowana.
- no co nie
chcesz wyjść po dobroci to pozostaje mi tylko to!
- czyli co
ty chcesz minie teraz zabić czy jak?!
- miałam
zamiar ta piłą przeciąć pasy w siedzeniu a potem na siłę wyciągnąć cię z tego
samochodu!
- ale jak
będziesz przecinać pasy to przetniesz też mnie ty inteligencie!
- oj to
będzie tylko taki mały wypadek przy pracy!
- dobra to
ja już wychodzę, bo wolę być jeszcze w kawałku!
- no
nareszcie. Dobrze że się jednak zgodziłaś wyjść bo tak serio to nie umiem tego
czegoś używać.
Emi powiedziawszy
to spojrzała na piłę, którą nadal trzymała w ręce.
- nie chce
wam przeszkadzać, ale czy nie powinnyśmy ustawić się w tej 5 kilometrowej
kolejce?
Spytała
spoglądając na nas Danielle.
- ale o
jakiej kolejce ty mówisz?
- o tej za
nami, spójrz za siebie Kath.
Tak ja
powiedziała Danielle tak też zrobiłam i to co ujrzałam jeszcze bardziej mnie
przeraziło. Zobaczyłam za sobą tłum ludzi próbujący dostać się do środka
budynku X- Factor.
- OMG
będziemy tu stać tydzień!
Stwierdziłam
cały czas patrząc na tłum ludzi.
- dobra
żartowałam z tym staniem w kolejce.
- ale jak
to?!
- musiały
byście stać w kolejce gdyby nie ja, ale dzięki temu że występowałam już w 3
edycjach X-Factor jako tancerka z naszym zespołem, zrobili mi i osobom z
którymi jestem taką jakby przepustkę więc możemy wejść nie stojąc w kolejce.
Owszem będziemy musiały poczekać przynajmniej 3 godziny aż wpuszczą cie na
scenę, ale nie będziemy musiały czekać tutaj na zewnątrz tylko w budynku.
Odpowiedziała
Danielle z uśmiechem.
- okey, ale
dalej nie rozumiem jak masz zamiar przedrzeć się przez masę tych ludzi i wejść
jak gdyby nigdy nic?
Powiedziałam
spoglądając na przyjaciółkę.
- przecież
nie będziemy wchodzić głównym wejściem tylko tylnym. Chodźcie za mną!
Nakazała nam
nasza kochana przyjaciółka, po czym zaczęła kierować się w stronę tylnych drzwi
budynku. Po chwili poszłyśmy w jej ślady i nim się obejrzałyśmy byłyśmy już w
środku.
- to teraz
chodźcie po numer uczestnika dla Kath, aby wiedzieć która z kolei wystąpi.
Ponownie
zwróciła się do nas Danielle, wskazując przy tym długi stół, a przy nim 7
siedzących mężczyzn rozdających jakieś naklejki z numerami. Od razu
skierowałyśmy się w tamtą stronę, po czym po chwili stałyśmy naprzeciwko jednego
z mężczyzn. Oczywiście jako pierwsza odezwała się Danielle.
- witam,
można prosić o numer uczestnika dla Katherine Rose?!
Powiedziawszy
to uśmiechnęła się do siedzącego mężczyzny, który po chwili odpowiedział
wręczając nam przy tym mój numer, który musiałam przykleić do ubrania.
- tak
oczywiście, to jest twój numer, naklej go na ubranie i usiądź tam razem z
twoimi znajomymi, gdy będzie twoja kolej ktoś po ciebie przyjdzie. Powodzenia !
- dziękuję,
na pewno się przyda.
Odpowiedziałam
przyjaźnie. Po czym wszystkie skierowałyśmy się w miejsce wskazane przez mężczyznę.
- to teraz
zostało nam już tylko czekać.
Nagle odezwała
się Soph siadając w tym czasie na jednej z kanap.
- tak,
szkoda że nie wzięłam gitary mogła bym przynajmniej pograć i przypomnieć sobie
tekst piosenki bo kompletnie nic nie pamiętam.
Powiedziałam
siadając obok Sophie na kanapie, a w moje ślady poszły Emi i Danielle.
- pomyślałam
o tym i trochę wcześniej wzięłam jedną z twoich gitar po czym przyniosłam tu i
schowałam do swojej szawki.
- ok., Daniele
możesz mi powiedzieć skąd tak dobrze znasz ten program, to studio i w ogóle bo
rozumiem, że wystąpiłaś w kilku odcinkach, ale żeby, aż tak się tu ‘’zakwaterować’’
to trochę dziwne.
Zwróciłam
się z pytaniem do przyjaciółki.
- no wiesz
nie tylko kilka razy tu wystąpiłam, ale mój chłopak i jego przyjaciele brali
udział w tym programie i tak jakoś dzięki nim dostałam takie przywileje tutaj,
ale żeby nie było też sama na to zasłużyłam! Oni zajęli w tym programie 3 miejsce,
ale teraz jak już wiesz są wielkimi gwiazdami, co nie powiem że mi czasem nie
przeszkadza, bo nie mamy za dużo prywatności z Liamem.
- Aha, a tak
w ogóle to kiedy masz zamiar przedstawić nam swojego ukochanego, bo już chyba
rok minął a my go nie znamy, a to skandal normalnie!
- oj tak
jakoś wyszło, ale teraz za 2 tygodnie będą mieli miesięczną przerwę po trasie
koncertowej to wam go przedstawię i oczywiście jego przyjaciół, bez których żyć
nie może.
Powiedziała
Danielle lekko się uśmiechając.
- no ja mam
nadzieję, w końcu muszę stwierdzić czy on się dla ciebie nadaje.
- o matko to
już mu współczuję, tylko mam nadzieję, ze nie będziesz go jakoś bardzo
wypytywać! No wiesz jeszcze mi się przestraszy i ucieknie, a ja wtedy cię
uduszę na miejscu!
- no nie
wiem, nie wiem zastanowię się nad tym.
Powiedziałam
bacznie przyglądając się przyjaciółce.
- to ja idę
po tą twoją gitarę.
- no idź bo
jak zaraz tutaj dostanę zawału z nerwów.
- okey będę
się spieszyć!
- no mam
nadzieję.
Po chwili
Daniell już nie było, lecz nie czekałam długo gdyż dziewczyna po 4 minutach
przybiegła trzymając w rękach moją ukochaną gitarę. Wzięłam ja od niej, wyjęłam
z futerału po czym zaczęłam stroić.
- dzięki
kochana życie mi ratujesz!
- no… no… no
wy tu sobie same gadu gadu a my to co?!
Odezwała się
po chwili Emily.
- oj sorka
tak jakoś się zagadałyśmy a wy nam nie przeszkadzałyście.
Odpowiedziałam
spoglądając na Emi i Soph.
- zrobiłyśmy to tylko dlatego, że komentowałyśmy
wygląd chłopaków.
Powiedziała
Sophie uśmiechając się od ucha do ucha.
- nie wątpię
w to. <Danielle>
- dobra teraz
proszę się łaskawie zamknąć bo mam zamiar przypomnieć sobie tekst piosenki
którą mam zaśpiewać!
- ok. będziemy
cichutko. <Emily>
Po chwili
już zaczęłam grać i śpiewać i tak jakoś samo wyszło, że nagle tekst mi się
przypomniał z czego byłam zadowolona. Gdy skończyłam swoją próbę generalną, jeśli
to coś można tak nazwać, nagle do pomieszczenia w którym się znajdowałyśmy
wszedł jakiś obcy mężczyzna, który wyczytał mój numer i oczywiście imię i
nazwisko, po czym kazał mi i moim znajomym iść za nim, gdyż za 5 minut wchodzę
na scenę. Cała w nerwach skierowałam się razem z moimi przyjaciółkami za nim.
Zaprowadził on nas przed wielkie drzwi z napisem X-Factor.
- Witam,
witam kolejną uczestniczkę.
Powiedział
kolejny mężczyzna, który z tego co wywnioskowałam był prowadzącym tego
programu, więc po chwili odpowiedziałam.
- cześć.
- stresujesz
się?
- niestety
tak…
- nie
przejmuj się jurorzy są dość mili … jeśli umiesz śpiewać
- to mnie
niestety nie pocieszyło, ale cóż raz się żyje co nie .
- tak, a
teraz już cie nie zatrzymuję bo musisz zaraz iść na scenę.
- o nie ja
tam nie wyjdę.
Powiedziałam
spoglądając na przyjaciółki.
- no nie, mnie
z nią zaraz szlak jasny trafi i krew nagła zaleje.
Odpowiedziała
Emi mrożąc mnie wzrokiem.
- ale ja nie
dam rady, w ogóle po co ja tu przyszłam!
-przyszłaś
po to, żeby wygrać!!! I teraz mi tutaj nie rób scen tylko wychodź na tą scenę!
Powiedziała
już na max wnerwiona moja przyjaciółka.
- 3…2…1.. wchodzisz.
Słysząc to
wciąż stałam jak wryta nie mogąc się ruszyć.
- no idź!!!
Krzyczały
dziewczyny, które zniecierpliwione wypchnęły mnie na scenę na której o mało się
nie wywaliłam. W końcu zebrałam się w sobie i podeszłam na sam środek wielkiej
sceny po czym przywitałam się z jurorami.
- Dzień dobry,
mam na imię Katherina, ale znajomi mówią na mnie Kath,
- Witaj
Katherine/Kath, jaką piosenkę nam zaprezentujesz?
Spytał
przewodniczący jury Simon.
- Zaśpiewam
piosenkę Your Song Eltona Johna.
- Dobrze w
takim razie scena jest twoja.
Znów odezwał
się Simon wskazując na to iż mogę już zaczynać.
Po chwili
zabrzmiały pierwsze dźwięki, a moje usta jakby odmówiły posłuszeństwa i nie
pozwoliły wydobyć z siebie chociażby jednego słowa. Widząc to Simon kazał
zatrzymać muzykę, po czym zwrócił się do mnie.
- Słuchaj
Kath wiem, że towarzyszą ci emocje i przede wszystkim stres, ale jeśli teraz
nie zaśpiewasz to niestety zmarnujesz swoją szanse, wiec radzę wziąć ci się w garść,
bo chyba nie po to przyszłaś do tego programu, żeby wyjść stąd nawet nie za śpiewając?
- dobrze,
przepraszam nie wiem co mi się stało, mogę zacząć jeszcze raz?
- dobrze,
ale nie zmarnuj tego.
Po chwili
znów usłyszałam te same dźwięki lecz tym razem zamknęłam oczy, nagle przed nimi
pojawiła się twarz chłopaka którego nie dawno spotkałam. I tak jakby patrząc na
niego moje usta same poruszały się wypowiadając odpowiednie słowa i
nieskazitelnie czyste dźwięki. Po 2 minutach melodia ucichła, a moje wargi przestały
poruszać, zaś ja sama otworzyłam oczy i nie mogła uwierzyć w to co zobaczyłam.
Publiczność w studiu jak i jury wstała i zaczęła głośno klaskać, nie mogłam powstrzymać łez, które mimowolnie spływały po mojej
twarzy. Po chwili odezwała się Cher.
- dziewczyno
jesteś piękna, ale twój głos jest jeszcze wspanialszy. Razem ty , twoja uroda i
głos tworzycie najpiękniejsze dzieło sztuki jakie mogło powstać na tym świecie.
Ja po prostu nie mogę uwierzyć w to, że cię poznałam. Ja już chcę mieć twoją
płytę. Jesteś po prostu wspaniała.
Nie mogłam
uwierzyć w to co słyszę, nie da się opisać emocji jakie wtedy odczuwałam.
- dziękuję,
ja nie mogę uwierzyć w to że komuś może podobać się mój głos. To jest takie nie
realne. Wydaje mi się, ze to sen więc proszę mnie z niego nie budzić!
- To nie
jest sen moja droga, jesteś po prostu niesamowita, wyjątkowa, niepowtarzalna. Gdy
śpiewałaś przechodziły mnie ciarki…. Co było bardzo przyjemnie.
Powiedziała
jedna z dwóch jurorek kobiet w programie.
- dziękuję.
Powiedziałam
po raz kolejny.
- Całkowicie
zgadzam się z moimi koleżankami. Nie wiem jak to robisz dziewczyno, ale
potrafisz tak wzruszyć, jak nawet ’’Tytanik‘’ nie potrafi, a przy tym filmie to
każdy płacze bez wyjątku.
Powiedział
najstarszy juror, który chyba nazywał się Louis.
- czy to się
dzieje naprawdę, bo to przecież nie możliwe.
- To całkiem
możliwe. Ja już chyba nic nie mam do dodania i jedyne co teraz sobie samemu
życzę to żebyś była w mojej drużynie, bo jestem pewien że Bootcamp przejdziesz
bez żadnego problemu! Ale, żeby nie było już tak za słodko to mam zastrzeżenie tylko
do jednej rzeczy w twoim występie, otóż tego, że cały czas miałaś zamknięte
oczy, a to na scenie jest niedopuszczalne. Masz szczęście, ze twój głos
odwrócił od tego uwagę, ale pamiętaj że następnym razem nie pozwolę na takie
coś, a teraz zmykaj bo nasz prowadzący już się nie cierpliwi. Chyba nie muszę
przeprowadzać głosowania, prawda?
Mówiąc to
Simon zwrócił się w stronę reszty jury, a oni tylko kiwnęli głowami.
- bo to
oczywiste, ze masz 4 razy tak.
- Dzięki,
dzięki, dzięki.
Zeszłam ze
sceny w podskokach słysząc jeszcze oklaski publiczności. Gdy w końcu dotarłam
za kulisy gdzie czekały na mnie moje przyjaciółki i prowadzący. Oczywiście te
moje wariatki rzuciły się na mnie przewracając mnie tym samy na ziemię. Jak by
tego było mało to wszystko zostało nagrane, ale i tak dzisiejszego dnia nikt
nie mógł mi zepsuć. Gdy w końcu udało mi się wyswobodzić z uścisku przyjaciółek
i wstać. Podszedł do mnie jakiś mężczyzna i kazał iść za sobą, w celu
nakręcenia filmiku, który ma mnie zapowiadać.
- to tak
siadaj tutaj i mów o tym jak trafiłaś do tego programu.
Zwrócił się
do mnie ten sam mężczyzna. Po chwili usłyszałam tylko: kamera… i akcja.
- cześć! Jestem
Katherine Rose, ale mówią na mnie Kath. Wciąż nie mogę uwierzyć że dostałam się
do tak wspaniałego programu i pomyśleć, że to tylko dzięki moim zdrowo
walniętym przyjaciółką, które bez mojej wiedzy zgłosiły mnie tutaj, za co
jestem im ogromnie wdzięczna. Zapewne będą mi wypominać przez resztę życia to
jak traktowałam je przed tym castingiem i w ogóle, ale cóż warto przeżyć takie
coś, dla tego co przed chwilą usłyszałam o jurorów. Mam nadzieję, że nie dam
plamy na Bootcampie. Życzcie mi szczęścia. Buziaki :*
Gdy już skończyłam moją przemowę do kamery,
mężczyzna podziękował mi, po czym zaprowadził mnie do przyjaciółek które stały
z pięcioma nieznanymi mi chłopakami, przynajmniej tak mi się wydawało.
___________________________________________________________________________________Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie miałam ostatnio czasu na pisanie. Proszę o komentarze
5 komentarzy = 4 rozdział
Pozdrawiam tajemnicza M
To było niesamowite! Włączyłam sobie 'Your Song' i przeczytałam fragment gdy Kth śpiewa czując się, jakbym sama była na scenie! Oby tak dalej, pisz dużo, powodzenia ;*
OdpowiedzUsuńFajne , naprawdę mi się podoba wejdziesz na mój http://just-crazy.bloog.pl/
OdpowiedzUsuń