sobota, 26 maja 2012

Rozdział 4


Niepewnie podeszłam bliżej miejsca, w którym znajdowały się moje przyjaciółki. Nagle Danielle rzuciła się jednemu z chłopaków na szyję, co mnie trochę zdziwiło, bo przecież ona już ma chłopaka. Gdy byłam już tak blisko, żeby zobaczyć twarze ‘’nieznajomych’’ chłopaków, zauważyłam że jeden z nich to chłopak z którym zerwałam w parku, a drugi to chłopak, który wpadł na mnie, nie wiem czemu ale gdy rozpoznałam tego drugiego moje serce jakby szybciej zabiło. Jakie to szczęście że nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Czasem zastanawiam się czy w ogóle wierzę w istnienie czegoś takiego jak miłość. Z moich rozmyślań wyrwała mnie Emily która rzuciła się na mnie jak bym była ostatnim naleśnikiem na Ziemi. Nie wiem czy wspominałam, ale Emi najbardziej na świecie kocha naleśniki.
- Emily Anne Brown złaź ze mnie!!!!
( krzyknęłam na przyjaciółkę, która przewróciła mnie na ziemię razem ze sobą i nie chciała ze mnie zejść)
- Kath tak się cieszę.
( odpowiedziała Emi w dalszym ciągu ze mnie nie schodząc)
- tak, tak ja też, a teraz złaź ze mnie do jasnej cholery!!!
( powiedziałam już lekko poirytowana)
- nie widzę u ciebie tej radości i entuzjazmu skarbie, ale na szczęście  ja cieszę się z nas obydwie! O mrówka!!!
( rzekła moja przyjaciółka nie racząc ze mnie zejść.)
Zastanawiałam się czy ona zawsze musi odwalać takie coś przy obcych osobach. A potem się dziwie dlaczego ludzie uważają że jesteśmy nienormalne.
- ta mrówka mnie pożre więc zejdź ze mnie!!!!
( Powiedziałam, mając nadzieję że w końcu pozwoli mi wstać, jednak myliłam się i tylko pogorszyłam sytuację)
- nie martw się ja cię uratuję!!
( Powiedziawszy to moja przyjaciółka zdjęła buta i zaczęła bić nim na oślep w ziemię próbując tym zabić super mrówkę. Normalnie nie miała bym nic przeciwko, ale niestety Emi w pewnym Momocie uderzyła butem moją biedną rękę, a ja zaczęłam się na nią drzeć)
- czy ty oszalałaś. To moja ręka przez ciebie mogę już nigdy nie być w pełni sprawna!!!
( Po moich słowach Soph , Dan oraz piątka chłopaków, którzy już wcześniej śmiali się z naszych po czy nań teraz pokładali się ze śmiechu)
- ale, ale skarbie ja nie chciałam po za tym uratowałam ci życie bo ta mrówka była na twojej ręce. Teraz możemy razem odjechać na moim rushowym jednorożcu!
( odpowiedziała Emi wykorzystując mój tekst o jednorożcu. Ale nie powiem powstrzymywałam się od wybuchnięcia śmiechem)
- Emily tekst o jednorożcu jest mój! Zastrzegłam do niego swoje prawa autorskie, więc teraz mogę cię pozwać za ich naruszanie! A teraz zejdź ze mnie w końcu!
- A tak po za tym to Dan Sophie wiecie czego nasza szanowna Emily się naćpała?
( Zwróciłam się z pytaniem do moich dwóch pozostałych przyjaciółek)
- Sophie ty jej to powiesz czy ja mam to zrobić?
( Tym razem Danielle zadała pytanie Soph)
-  lepiej ty jej powiedz bo ja się boję że jak wstanie to mnie udusi.
( odpowiedziała Sophie)
- no dobra. A więc Kath Soph pomyliły się opakowania z tabletkami i zamiast podać Emi tabletki na uspokojenie ta dała jej na pobudzenie. No to tyle.
- Że co!!!?? Chcesz mi powiedzieć że podałyście naszej Emi z ADHD tabletki na pobudzenie?!
- to ona podała
( szybko odpowiedziała Dan wskazując na Sophie)
- Kath patrz tam jest słoń!!
( nagle odezwała się Emi wskazując na grubego faceta w szarym swetrze)
- ona to już ma chyba halucynacje.
(stwierdził chłopak w czerwonych rurkach)
- jak doprowadziłyście ją do tego stanu, to ją teraz zdejmijcie ze mnie bo ona lekka nie jest i mnie miażdży!!!
(Zwróciłam się do Dan i Soph)
- no już , Liam, Zayn pomożecie?
(Spytała się Danielle mulata i gościa w koszuli w kratkę)
- nie ma sprawy
(odpowiedzieli jednocześnie, po czym chwycili Emi jeden za ręce a drugi za nogi. Niestety Emily strasznie się wyrywała krzycząc przy tym, że nie chce iść do więzienia, ze już będzie grzeczna i odjedzie na swym rumaku. Wszyscy zaczęli się śmiać w tym również ja. Na szczęście po chwili chłopakom udało się zdjąć moją przyjaciółkę ze mnie)
- dzięki za pomoc
( zwróciłam się do Liama i Zyna czy jak on tam miał na imię nie pamiętam, ale przyznam przystojny to on jest)
- a tak w ogóle dziewczyny jesteście pewne, że to były tylko środki pobudzające?
(Skierowałam pytanie do przyjaciółek)
- no wiesz Emi i tak miała już zniszczoną psychikę a teraz jeszcze bardziej jej się rzuciło na ten jej nie myślący mózg.
(stwierdziła po chwili Sophie)
- no to pięknie żyłyśmy z wariatką, a teraz będziemy żyć z psychopatką.
( Odpowiedziałam po pewnym czasie)
- no to zawieźcie ją do psychiatryka !
(powiedział chłopak w blond włosach)
- ta jasne zamkną ją a potem nas.
( powiedziałyśmy jednocześnie)
- aż tak z wami źle skarbie?
(Zwrócił się Liam do Danielle)
- tak one mnie demoralizują kochanie!
(Odpowiedziała mu Dan wskazując przy tym na naszą trójkę)
- czy to prawda?
(Liam spytał się mnie Soph i Emi)
- yyyy…..
(Zaczęły jąkać się moje przyjaciółki)
-  nie odpowiadam na pytanie bez mojego adwokata, a po za tym to Dan nas sprowadza na złą drogę, żeby nie było że nie
(powiedziałam do chłopaka w koszuli w kratkę)
- interesujące… ale może nas przedstawisz Danielle? Chociaż jedną z twoich przyjaciółek kojarzę.
( Powiedział nagle chłopak w czerwonych rurkach)
- ja również jedną skądś znam
( Za wtórował koledze chłopak w loczkach)
- tak a którą?
( spytała lekko podejrzliwie Dan)
- tą przyjaciółkę która była tu na przesłuchaniu
( powiedział znowu ten w czerwonych rurkach i bluzce w paski, wskazując przy tym na budynek X-Factora przy którym wciąż staliśmy)
- a to niby skąd?
( Odpowiedziałam próbując rżnąć głupka, ale chyba nie dali się nabrać)
- a to nie ty przypadkiem zerwałaś ze mną w parku?
( Spytał ten w paski)
- y…. nie przypominam sobie
(Odrzekłam po chwili)
- jak to nie pamiętasz przecież sama ci kazałam do niego podejść
( Nagle odezwała się Emily, która najwidoczniej doszła już do ‘’normalnego’’ stanu)
- cicho… ona nie wie co mówi
- jak to nie wiem przecież sama wymyślałam ci to zadanie.
( Odpowiedziała na moje pytanie Emi, jakby w ogóle nie słyszała tego że kazałam jej siedzieć cicho)
- jakie znowu zadanie? Gadasz głupoty więc lepiej radzę ci idź się napij meliski dobrze ci zrobi.
(Zwróciłam się do Emily)
- dobra nie chcesz się przyznawać to nie, ja mam film, czekaj…. O jest.
( Emily powiedziała po czym pokazała mi swój telefon na którym widniało to nieszczęsne nagranie)
- a to ty nie poznałam cię.
( Powiedziałam po chwili patrząc na chłopaka, który nagle wybuchnął śmiechem a razem z nim Dan, Emi, Soph i jego kumple)
- no co nigdy nie odnawiam kontaktów z byłymi
( Powiedziałam po czym wybuch jeszcze większy śmiech ze strony moich przyjaciółek i chłopaków)
- no to chłopaki zapowiada się ciekawa znajomość
(Zwrócił się do swoich przyjaciół ten w paski)
-a tak w ogóle to Louis jestem, a mam pytanie lubisz marchewki?
- ja jestem Katherine, ale mów mi Kath. Nie, niestety nie lubię marchewek bo mam taką fobię że boję się marchewkowego potwora i tego że kiedyś mnie zje albo przefarbuje na pomarańczowo.
( Powiedziałam po czym wszyscy wybuchli śmiechem, no może oprócz Louisa, który stał z miną typu WTF?)
- no widzisz Lou kolejna dziewczyna odtrąca twoją żonę.
( Zwrócił się do kumpla ten w lokach)
- czemu one zawsze mi to robią?
( Po tych słowach nawet ja wybuchnę łam śmiechem)
- ja jestem Harry, ale my się już spotkaliśmy, pamiętasz wpadłem na ciebie, a ty nazwałaś mnie idiotą, potem powiedziałaś że dasz się gdzieś zaprosić, ale zanim zdążyłem spytać cię o numer telefonu, ty zwiałaś.
- Kath. Tak pamiętam, a i wcale nie zwiałam po prostu..musiałam iść do toalety.
(Powiedziałam próbując ratować swoją twarz)
- ale biegłaś w stronę parku.
- ale skręciłam w innym kierunku.
- tyle że tam nie ma żadnej drogi, aby można było skręcić.
- y… znaczy się nie skręcić w drogę, że w drogę tylko w drużkę parku, bo ja preferuję ekologię.
( Odpowiedziałam na to trudne pytanie i oczywiście znów usłyszałaś śmiechy )
- od kiedy to preferujesz ekologię?
( spytały moje przyjaciółki)
- od zawsze!
- wracając do naszej rozmowy to może teraz dasz się zaprosić na kolację?
( Przerwał naszą wymianę zdań Harry)
- niech ci będzie, ale gdzie i kiedy?
- co powiesz na dziś o 19?
- okey
- to jesteśmy umówieni, a i może w końcu dasz mi swój numer, no wiesz gdybyś chciała coś zmienić …
- dobrze znaj moją łaskawość
( Powiedziałam po czym napisałam mu swój numer na kartce, którą po chwili mu wręczyłam)
- ja jestem Zayn, ale możesz mi mówić Mr. Sexy.
- Kath, okey zapamiętam sobie
- a ja to Niall
- Kath
- dziewczyna to jest Liam mój chłopak
( przedstawiła nam swojego wybranka Danielle)
- miło cie poznać, ale ostrzegamy jeśli skrzywdzisz naszą Dan, albo sprawisz że znormalnieje to udusimy gołymi rękami.
( Odparłyśmy chórkiem)
- mówiłam ci skarbie, że mam nie do końca normalne przyjaciółki?
- nie, ale jak wytrzymuje z tymi wariatami to z twoimi przyjaciółkami też jakoś dam sobie radę.
- jest tylko jedno pytanie czy my z wami wytrzymamy gołąbeczki.
( Powiedziałam patrząc na zakochaną parę)
- a teraz pożegnaj się ze swoim chłopakiem bo musimy już jechać. Zapomniałaś że Emi ma dziś wizytę u dentysty?
( Ponownie zwróciłam się do przyjaciółki)
- okey
- o nie ja tu zostaję!!
( Stwierdziła nagle Emily)
- kochana wiem że nie lubisz dentysty, ale musisz żeby ząbki były zdrowe.
( Próbowałam jakoś wytłumaczyć to Emi)
- ja i tak nigdzie nie jadę
- dobra koniec tego Sophie idź po ta piłę mechaniczną!
- po co ci piła?
(Spytali jednocześnie chłopcy)
- bo ktoś mnie tutaj rano nią straszył więc mszę się odegrać.
- dobra pójdę do tego dentysty, ale będę marudziła w aucie, że mnie ząb boli.
(Stwierdziła po chwili Emily)
- o nie to gorsze niż włączenie radia Maryja!
(powiedziałam ze zdegustowaną miną)
- to pa skarbie widzimy się wszyscy jutro u Kath bo ma wolną chatę.
( Powiedziała Dan)
- no ok. Ale my się widzimy dzisiaj, będę po ciebie o ustalonej godzinie tylko wyślij mi swój adres sms’em.
(Powiedział Harry patrząc na mnie takim dziwnym ale jednocześnie przepięknym wzrokiem)
- no to pa.
(Powiedziałam po czym wszystkie skierowałyśmy się do pojazdu i odjechałyśmy. Przez całą drogę myślałam tylko o jednej osobie i w ogóle nie słuchałam tego co mówią do mnie albo o mnie moje przyjaciółki. W tej chwili mój umysł opanował obraz tego przecudownego chłopaka o zielonych oczach i słodkich loczkach)

1 komentarz: